🌃 Co Zamiast Pracowników W Gastronomii

Ustawa z dnia 26.07.1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych. Ustawa z dnia 25.07.2008 r. o szczególnych rozwiązaniach dla podatników uzyskujących niektóre przychody poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Ustawa z dnia 20.11.1998 r. o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne. Zapisz się do newslettera AvikoPrzeczytaj takżeMotywowanie załogi: grywalizacjaZobaczJak przyciągnąć i utrzymać dobrych pracowników w branży HoReCaZobacz10 trendów w pokoleniu Z, które powinieneś znać, prowadząc restauracjęZobacz
Może się okazać, że zamiast inwestować w liczne urządzenia, wystarczy bardziej trafnie dobrać mniejszą ich ilość. Krok piąty i ostatni to najprzyjemniejsza część zakupów: wyposażenie drobne. Co składa się na drobne wyposażenie gastronomii ?. Garnki, patelnie, nieodzowne w gastronomii pojemniki GN, przybory kuchenne i stołowe
Coraz więcej restauracji "zatrudnia" roboty jako kelnerów. Brak rąk do pracy w gastronomii 28 listopada 2021, 12:00. 2 min czytania Branża gastronomiczna bardzo boleśnie odczuła rzeczywistość 2020 r. Mimo że kilkanaście miesięcy później restauracje mogą w miarę normalnie funkcjonować, to wielu restauratorom brakuje rąk do pracy. Jednym z rozwiązań tego problemu są roboty-kelnerzy. Robokelnerzy nie potrafią jeszcze postawić talerza z jedzeniem na stoliku. Z drugiej strony jedna taka maszyna jest w stanie przewieźć jednocześnie nawet 10 talerzy. | Foto: American Robotech Inc. / Restauracje, którym brakuje kelnerów, coraz częściej zwracają się ku nowej technologii, ułatwiającej podawanie posiłków Amerykańska firma Robotech oferuje cztery rodzaje robotów-kelnerów, których cena sięga 17,8 tys. dol. Zamieszczone w artykule filmy pokazują jak roboty-kelnerzy dostarczają posiłki, sprzątają stoły czy doprowadzają klientów na miejsce Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Amerykańskim restauratorom coraz ciężej znaleźć pracowników. W związku z tym trendem rośnie liczba punktów gastronomicznych, które decydują się na wdrożenie rozwiązań umożliwiających automatyzację procesów. W ostatnim czasie rekordowa liczba Amerykanów zrezygnowała z pracy w poszukiwaniu zatrudnienia oferującego lepsze warunki, wyższe pensje oraz więcej benefitów. W efekcie na rynku pracy obserwuje się niedobór siły roboczej, co w szczególności dotyka branżę gastronomiczną. Rosnące koszty zatrudnienia powodują, że coraz więcej restauracji skraca godziny funkcjonowania oraz ogranicza przestrzeń przeznaczoną dla klientów. Część restauratorów podkreśla, że tempo obsługi gości spadło, ponieważ wiele osób pracujących w gastronomi jest przemęczonych. W odpowiedzi na problemy kadrowe część właścicieli knajp zdecydowała się na podwyżkę pensji lub oferuje szereg innych benefitów. Inni restauratorzy postanawiają wdrożyć rozwiązania umożliwiające automatyzację niektórych elementów funkcjonowania restauracji, dostarczania posiłków do stolika. Czytaj także w BUSINESS INSIDER Wsparcie dla obsługi Założona w Stanach Zjednoczonych firma American Robotech produkuje cztery rodzaje robotów pełniących funkcję kelnerów, zajmujących się zmywaniem naczyń, doprowadzających klientów do stolików, a nawet śpiewających "sto lat". Najmniejszy z robotów, KettyBot, kosztuje 10,8 tys. dol., z kolei największa oferowana przez firmę maszyna to wydatek 17,8 tys. dol. | American Robotech Firma została założona na początku 2021 r., wspomina z rozmowie z Insiderem prezes American Robotech Jackie Chen. Rozpoczęcie funkcjonowania start-upu zbiegło się ze spadkiem liczby pracowników branży gastronomicznej. Jednym z klientów firmy jest La Duni, latynoamerykańska restauracja znajdująca się w mieście Dallas. Lokal wynajmuje cztery roboty opracowane przez American Robotech. Koszt takiej usługi wynosi 15 dol. dziennie za jednego robota. Właściciel restauracji Espartaco Borg przyznał w rozmowie z dziennikarzami CNN, że roboty były "oczywistym" rozwiązaniem umożliwiającym odciążenie przepracowanych pracowników restauracji. Główną przyczyną pojawienia się robotów w knajpach jest brak rąk do pracy w gastronomii - tłumaczy Chen. Część punktów gastronomicznych decyduje się na taki krok, ponieważ chcą w ten sposób wyróżnić się na tle konkurencji. Prezes American Robotics wskazuje jednak, że "roboty nie będą w stanie zastąpić ludzi". Zdaniem Chena ich rola będzie polegała na realizacji powtarzalnych czynności, które obsługa restauracji wykonuje kilkaset razy na dzień. Automatyzacja procesów pozwoli także na ich sprawniejsze przeprowadzanie, dodaje Chen. Zobacz także : Restauratorzy zaczynają zatrudniać roboty zamiast ludzi, bo te nie domagają się podwyżek Robokelnerzy nie potrafią jeszcze postawić talerza z jedzeniem na stoliku. Z drugiej strony jedna taka maszyna jest w stanie przewieźć jednocześnie nawet 10 talerzy, wskazuje Chen. W końcowej fazie albo sam klient bierze swój posiłek, albo jest on stawiany na stole przez kogoś z obsługi. Podobnie wygląda kwestia sprzątania po posiłku. Kelnerzy jak samochody Roboty są wyposażone w system rozpoznawania mowy. Jak wskazuje American Robotech urządzenie jest w stanie funkcjonować na jednym naładowaniu przez 10 do nawet 24 godzin. Chen przyrównuje sposób poruszania się robotów-kelnerów do systemu, w który wyposażone są samochody autonomiczne. Urządzenie skanuje pomieszczenie za pomocą kamer oraz czujników LiDAR. Dzięki tej technologii maszyna jest w stanie odpowiednio wcześnie zareagować w sytuacji, gdy ktoś pojawi się na jej drodze. Zainteresowane usługami robotów restauracje mogą albo dokonać zakupu urządzenia, albo zdecydować się na wynajem maszyny. Najmniejszy z robotów, KettyBot, kosztuje 10,8 tys. dol., z kolei największa oferowana przez firmę maszyna to wydatek 17,8 tys. dol. Do tych cen należy doliczyć koszty związane z serwisowaniem maszyny. Większość klientów American Robotics stanowią knajpy o powierzchni od 185 do 370 m kw., które są obsługiwane przez jednego robota. Tłum. Adam Hugues
Co więcej, pracownicy z branży gastronomii i zakwaterowania nie mieli wielu możliwości uniknięcia przebranżowienia. Praca zdalna, która mogłaby uchronić przed zmianą zawodu, w ich przypadku nie była możliwa, co pokazują dane GUS. W ubiegłym roku niecałe 2 proc. pracowników restauracji czy hoteli wykonywało pracę na odległość.
Żyję, słuchajcie, żyję 🙂 Styczeń mija nam dzień za dniem, a tymczasem w Nowym Roku na blogu nie pojawił się jeszcze żaden wpis. Niestety, początek stycznia nie był dla Gdańska i całego Trójmiasta zbyt łaskawy, praktycznie na tydzień życie stanęło w miejscu. W miejsce codziennego pędu, choć obowiązki na ten tydzień nie zniknęły, pojawiły się […] Błędy w ocenianiu pracowników. Niektórzy pracodawcy czy kierownicy zespołów wciąż jednak nie mogą wystrzec się błędów, które powodują, że okresowe oceny z reguły nie są lubiane przez pracowników. Podczas oceniania pracowników należy się wystrzegać: skupiania na negatywach zamiast na sukcesach i pozytywach, braku obiektywizmu,
Branża gastronomiczna decyzją łaskawych rządzących wreszcie może zacząć działać na pół gwizdka, ale zniszczenia są już tak wielkie, że trudno będzie wielu lokalom nie tylko podnieść się z kolan, ale odpracować straty nawet tym, które działały na wynos. Straciły bowiem one nawet do 90 proc. przychodów. Jak się okazuje terapia lockdownami oprócz tego, że niemało biznesów zbankrutowało, a pracę w ciągu roku koronacyrku straciło grubo ponad 200 tys. osób, ma jeszcze jeden niezwykle destrukcyjny efekt dla działania polskiej gastronomii. Wykwalifikowani pracownicy nie chcą już pracować w branży. I nie ma im się co dziwić, dotychczasowe poczynania rządzących dają stuprocentową pewność, że jesienią kiedy sezonowe koronawirusówki jak zwykle powrócą, choć narodowa wyszczepialność postępuje, koronaświrus znowu zaatakuje i powtórka z rozrywki jest pewna, a branża gastronomiczna nie ma co liczyć na taryfę ulgową. Tak więc kucharze, barmani czy kelnerzy słusznie przedkładając bezpieczeństwo zapewnienia sobie i rodzinom środków do życia ponad swoje umiejętności oraz zamiłowania łapią na stałe pracę w branżach, które nie znalazły się na celowniku polityków zafiksowanych na źle pojętym ratowaniu zdrowia i życia obywateli. Zatrudnianie osób z łapanki, które zastąpią wykwalifikowaną kadrę może spowodować, że kolejne biznesy wkrótce pójdą na dno. Wielu restauratorów zmuszonych na czas lockdownu zawiesić działalność stanęło przed nie lada wyzwaniem skompletowania zespołów. Dotychczasowi pracownicy gastronomii przekwalifikowali się wybierając rozkwitające w pandemii usługi … kurierskie zamiast niepewnych dotychczasowych posad. A studentów, którzy dorabiali sobie w gastronomii, z powodu wprowadzenia zajęć zdalnych, jak na lekarstwo. Dziennik Baltycki zacytował wypowiedź Mateusza Remyusa, który przed zamrażaniem branży był szefem kuchni w jednym z lokali w powiecie starogardzkim. Daje ona pogląd na sytuację z perspektywy pracownika poszkodowanej decyzjami rządzących gastronomii: ,,Pracodawca obniżył mi pensję, a ja mam kredyt mieszkaniowy i zwyczajnie nie było mnie stać na spłatę rat. Szybko znalazłem pracę w firmie produkującej materiały budowlane z drewna. Finansowo jestem zadowolony. Już podpisałem umowę i z tej pracy przynajmniej na razie nie zrezygnuję. Bałbym się wracać do gastronomii. Teraz wszystko otwierają, obawiam się, że za jakiś czas znów wzrośnie liczba zakażeń i będzie powtórka z lockdown’u. Chciałbym pracować w zawodzie, ale teraz to dla mnie zbyt duże ryzyko”. Według pomorskiej przedstawicielki Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, Eveliny Visnievskiej ,,Możemy już mówić o mini kryzysie w związku z sytuacją kadrową w naszej branży”. Jak wynika z jej wypowiedzi dla Dziennika Baltyckiego wielu wykwalifikowanych pracowników w regionie z powodu niepewnej przyszłości branży, wybrało pracę w stoczni czy firmach kurierskich, a spodziewany wakacyjny przypływ dorywczej siły roboczej nie rozwiąże sprawy braków kadrowych w samym sercu restauracji czyli kuchni. Zwróciła też uwagę na jeszcze jeden aspekt, który z powodu braku rąk do pracy może pogrążyć ledwie już żywe biznesy gastronomiczne: ,,Możemy się spodziewac, że potencjalni pracownicy będą mieć duże oczekiwania dotyczące wynagrodzeń”. Jednym słowem z powodu wpędzenia restauratorów lockdownami w biedę jak i ucieczki z niepewnej branży doświadczonych szefów kuchni, może się okazać, że nawet słynna restauratorka Magda Gessler nic tu nie pomoże, kiedy za gotowanie zabiorą się osoby przypadkowe, tym bardziej, że pracodawców nie będzie stać na potrzebne w takim przypadku szkolenia, a i jakość produktów z powodu oszczędności też może stanowić wiele do życzenia. Opracowanie BC Źródło: Elf-Moondance z Pixabay
Konkursy sprzedażowe to jedna z form motywowania pracowników w gastronomii, której celem jest zwiększenie efektywności sprzedaży. Polegają one na organizowaniu wewnętrznych rywalizacji między pracownikami lub zespołami, gdzie nagrodą jest zazwyczaj premia finansowa, ale mogą to być również różnego rodzaju benefity, jak voucher
REKLAMA Lockdown rządu PiS wystraszył i zniechęcił ludzi do pracy w gastronomii. Pracowników brakuje, a restauracje i bary próbują szybko znaleźć ludzi do pracy. Za kilka dni na gości powinny otworzyć się restauracje i bary. Jednak restauratorzy zamiast się cieszyć są przerażeni… brakiem pracowników. Jak czytamy na portalu InnPoland, na portal rekrutacyjnych i grupach z ogłoszeniami o pracę zaroiło się od ogłoszeń. Poszukiwani są kelnerzy, kucharze czy bariści. REKLAMA A zainteresowanych wcale tak wielu nie ma. Mało tego, restauratorzy są przerażeni z braku chętnych do pracy. – Sytuacja w branży jest teraz bardzo dziwna – mówi Katarzyna Selenta z firmy Kulinarisk Solutions, zajmującej się doradztwem w obszarze gastronomii. Braki kadrowe dotyczą każdego szczebla: od kelnerów przez szefów kuchni po menedżerów restauracji. Jakby tego było mało, to gastronomia ma być odmrożona w najgorszym okresie. – W okolicy maja zawsze jest ciężko o pracowników, wtedy właśnie pojawiają się atrakcyjne oferty sezonowe. W tym roku nie wiadomo jeszcze co prawda, jak będą wyglądać wakacje, ale oferty pracy i tak się pojawiły – wskazuje Selenta. Poza tym nauka zdalna doprowadziła do tego, że z miast wyjechali studenci, którzy często pracowali w tej branży. Z kolei ograniczenia w podróżowaniu między krajami wycięły pracowników z zagranicy. Wielu pracowników zdecydowała się przebranżowić. – Ludzie poszli pracować na magazynach, znam szefów kuchni, którzy założyli warzywniaki, znam menedżerów, którzy wzięli sobie w ajenctwo Żabki, znam osoby, które poszły pracować na magazyn do Biedronki – wylicza Selenta. Wielu pracowników boi się kolejnego lockdownu po wakacjach, a nowa praca wydaje im się bardziej stabilna. Dlatego szanse na powracających pracowników gastronomii są niewielkie. – W pewnym stopniu gastronomia była oparta na braku umów o pracę, co też odbiło się czkawką pracownikom: bo pracodawcy mieli prawo pożegnać ich z dnia na dzień kiedy zamknięto lokale gastronomiczne – przyznaje Selenta. Źródło: InnPoland REKLAMA Prowadzenie długoterminowych zestawień zysków i strat pozwala też ocenić efektywność podejmowanych inwestycji (czy z czasem pojawia się zysk dzięki nim). Celem każdego menedżera w gastronomii jest uzyskanie jak największego zysku, a na to ogromny wpływ ma wspomniany COS (koszt sprzedaży). Główne czynniki, determinujące COS to

W gastronomii wzrosły pensje. Kelner bez doświadczenia zarobi od 20 zł brutto na godzinę. Wykwalifikowany kucharz dostanie nawet 8 tys. zł brutto miesięcznie. Kelnerzy i pomocnicy kuchenni bez doświadczenia na początku tego roku otrzymywali najczęściej minimalną stawkę godzinową, czyli 18,30 zł brutto. Obecnie mogą oni liczyć na pensję wynoszącą od 20 zł brutto. Sprawdziliśmy oferty pracy w gastronomii w kilku portalach - Właściciel restauracji w centrum Gdańska proponuje kelnerce 28 zł brutto i umowę o pracę – zaznacza, że nie wymaga stażu pracy. Kelnerka w małym barze na gdańskiej Zaspie otrzyma 25 zł na godzinę, a w Sopocie (tuż nad samym morzem) – 33 zł.**Pomocy kuchennej w restauracji w centrum Gdańska szef będzie płacił 25** zł na godzinę, a w Jastarni – 29,50 zł. Ile napiwku dostają kelnerzy? Co dostają zamiast napiwków? Rozpiętość płacowa w przypadku kucharzy jest szersza. W większości ofert podano stawkę od 30 zł brutto za godzinę pracy (dla osób z przynajmniej rocznym doświadczeniem). Takie oferty znajdziemy w Gdańsku, Krynicy Morskiej, Władysławowie i Helu. Bardziej doświadczeni pracownicy dostaną więcej. Kucharz, z minimum 2-letnim stażem, w jednej z restauracji w Sopocie może liczyć na 6,5 tys. zł brutto miesięcznie. W podobnym ogłoszeniu, ale dotyczącym gdańskiej restauracji, podano 6,2 tys. zł pensji. W ofercie dla kucharza w ośrodku kolonijnym w Kościerzynie zaproponowano 8 tys. zł. Restauratorzy szukają rąk do pracy. Dla kucharzy i kelnerów to jednak ryzykoPropozycje płacowe dla niewykwalifikowanych pracowników sezonowych też są atrakcyjne. Na przykład osoba zatrudniona w lodziarni w Ustce (bez doświadczenia, nie wskazano konkretnie stawiska) otrzyma 5,5 tys. zł brutto miesięcznie. A sprzedawca lodów w Gdańsku, praca od sierpnia do końca września – 4,8 tys. zł brutto za miesiąc. Restauratorzy tłumaczą zmiany w pensjach wzrostem oczekiwań kandydatów do Kelner przed pandemią żądał 16 -18 zł za godzinę, w zależności od typu umowy. Teraz chce 20 zł i umowę o pracę. Kucharz ma jeszcze wyższe oczekiwania. Jest połowa sezonu, a mi brakuje sześciu pracowników. Chcąc prowadzić biznes, muszę proponować wyższe stawki, inaczej nikogo nie znajdę – mówi Piotr Głowacki, współwłaściciel restauracji w powodu pandemii z branży odeszła znaczna część pracowników. Właściciele restauracji sprzedający w czasie lockdownu posiłki na wynos, chcąc obniżyć koszty, pozbywali się głównie kelnerów i pomocników kuchennych. Z danych Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wynika, że w ubiegłym roku pracę straciło 200 tys. pracowników gastronomii. Ile od stycznia 2021 minimum na etacie, zleceniu lub umowie o dziełoByli i tacy restauratorzy, którzy nie zwalniali, ale płacili podwładnym wynagrodzenie postojowe, a więc niższe od normalnego. Niektórzy pracownicy sami się zwolnili i znaleźli zatrudnienie w innych branżach. Odejście tłumaczyli nie tylko niższymi pensjami, ale przede wszystkim niepewną sytuacją w branży i prawdopodobieństwem powtórnego zamknięcia restauracji z powodu możliwej kolejnej fali pandemii. - Wielu kucharzy odeszło np. do stoczni lub firm kurierskich. Bardzo często słyszę od tych osób, że praca w gastronomii w czasie pandemii jest zbyt niepewna. Niedobór pracowników wpłynął na wynagrodzenia – twierdzi Evelina Visnievska, pomorska przedstawicielka Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej, jest też menedżerem godzinowe w gastronomii. Czy warto szukać pracy w barze lub restauracji?Sytuacja kadrowa w lipcu nieco się poprawiła, bo na rynku pracy pojawili się pracownicy sezonowi – studenci i uczniowie. Ale ci przebierają w Zauważyłam, że jest nieco więcej kandydatów do pracy, ale wiele osób umawia się na rozmowę kwalifikacyjną i na nią nie przychodzi. Kelnerzy i pomoce kuchenne właściwie nie chcą pracować za mniej niż 20 zł na godzinę. Takie pieniądze chcą już nawet osoby pracujące na zmywaku. Kelnerzy i barmani mogą też liczyć dodatkowo na napiwki i to jeszcze bardziej winduje ich zarobki. Bywa, że osoby pracujące od lat w restauracji zarabiają tyle samo, ile chcą teraz kandydaci do pracy, którzy nawet dnia nie przepracowali w gastronomii – przyznaje Evelina w Lidlu 2021. Porównaj pensje pracowników sklepu. Poznaj warunki zatrudnieniaEkspertka z Konfederacji Lewiatan Monika Fedorczuk potwierdza, że na wzrost zarobków w branży wpłynęły gównie trudności kadrowe restauratorów. - Zmiany w zarobkach są podyktowane odpływem pracowników do bardziej stabilnych branż, co potwierdzają nasze badania. Restauratorzy, chcąc przyciągnąć nowych pracowników, muszą proponować im wyższe stawki. Ale mają ograniczone możliwości, bo ostatni rok był dla nich bardzo trudny. Próbują odrobić straty i wielu restauratorów nie stać na duże podwyżki. Poza tym, zauważamy, że pracowników sezonowych nie jest aż tak dużo na rynku. Wielu studentów wróciło do macierzystych miejscowości na wakacje i nie wykazuje zainteresowania pracą sezonową – mówi Monika Fedorczuk, ekspertka ds. rynku pracy z Konfederacji Lewiatan. Ile zarabiają policjanci?Oto zarobki księży w 2021 roku. Pensja księdza zależy od wielu czynnikówPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera

Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest opdowiednie przeszkolenie pracowników, dbanie o działanie zgodne z zasadami w regulaminach oraz kontrola pracy. Powinno się dążyć do zmniejszenia zagrożen występujących w każdej pracy, nie tylko w gastronomii. mam nadzieję, że pomogłam :)
Gotowe desery dla gastronomii – torty, ciasta, ciastka – niosą za sobą szereg innych korzyści. To spore ułatwienie dla pracowników i oszczędność kosztów generowanych w biznesie gastronomicznym. Dzięki takiemu rozwiązaniu oszczędzasz czas pracowników, przez co mogą sprawniej obsługiwać gości. Poza tym redukujesz straty
Wśród zalet rekrutacji zewnętrznej należy wyróżnić: dopływ tzw. świeżej krwi − pracownik z nowymi pomysłami, świeżym spojrzeniem na różne kwestie; pracowitość, chęć pokazania się z jak najlepszej strony w nowym miejscu pracy; przekazanie doświadczenia zdobytego w innych lokalach gastronomicznych.
Nie ma znaczenia, czy ktoś pracuje w kuchni, czy na sali przy obsłudze gości. Wadą są również godziny oraz dni pracy. Czy to zwykły dzień, czy święto, restauracje najczęściej są otwarte. Praca w kuchni na cały etat to zazwyczaj 5-6 dni w tygodniu po 10, a nawet 12 godzin. Zdarza się, że w pracy trzeba pozostać do godziny 2:00

Co drugi pracownik gastronomii otrzymuje pensję od 3020 zł do 4000 zł. 25 proc. najgorzej wynagradzanych pracowników gastronomii zarabia poniżej 3 020 zł brutto. Na zarobki powyżej 4000 zł brutto może liczyć grupa 25 proc. najlepiej opłacanych pracowników gastronomii.

Zakres obowiązków managera restauracji: Kierowanie zespołem – ustalanie celów oraz motywowanie pracowników gastronomii. Zarządzanie kosztami w lokalu gastronomicznym, optymalizacja kosztów. Kontrola jakości pracy lokalu gastronomicznego. Dbanie o zadowolenie Gości oraz pracowników. Rekrutacja oraz wdrażanie nowych pracowników w O pracownikach gastronomii się zapomina, a to grupa, która na obostrzeniach związanych z koronawirusem traci najwięcej. Hotele i instytucje kultury mogą być W równie trudnej sytuacji znalazła się Marika Paździorny. W gastronomii pracuje od 15 lat, głównie za barem. W pewnym momencie dojrzała do tego, aby otworzyć własną działalność. W grudniu 2019 roku spełniło się jej marzenie. Przejęła lokal w centrum Gdyni, w którym zaczęła prowadzić restaurację. 2 Obliczenie liczby potrzebnych pracowników – Półtora dnia odpoczynku. 3 Obliczyć liczbę pracowników restauracji – Dwa dni wolne i zamknięte w sierpniu. 4 Względy ogólne przy obliczaniu liczby pracowników dla danej restauracji. 4.1 Rozkład jazdy. 4.2 Pojemność restauracji. Zatrudnianie młodocianych w branży horeca to dość istotny, aczkolwiek często niedoceniany temat. Biorąc pod uwagę liczbę szkół z profilem gastronomiczno-hotelarskim należy dojść do wniosku, że każdy prowadzący tego rodzaju przedsiębiorstwo powinien mieć w perspektywie skorzystanie z pomocy przygotowujących się do zawodu.

Jeden z nich dotyczy ewidencji godzin pracy, a także samej listy obecności pracowników. Umożliwia to nie tylko dopełnienie niezbędnej dokumentacji, ale również ułatwia organizację. Lista obecności w pracy sprawia, że przełożony ma kontrolę nad ewidencją i nie ma problemu z późniejszym uzupełnianiem dokumentów.

Pokrył koszty związane ze studiami podyplomowymi pracownika. W związku z tym, że można uznać sfinansowanie studiów przez pracodawcę jako przychód pracownika ze stosunku pracy, to będzie on podlegał zwolnieniu określonemu w art. 21 ust. 1 pkt 90 ustawy o PIT. Inaczej rzecz ma się w przypadku sfinansowania kosztów podnoszenia

Kilka lat temu moja mama miała nieprzyjemność pracować w typowym gastro Januszexie. Facet tak pazerny, że jakby mógł to by gówno spod własnej dupy

KLb8iX8.